Początkujący motocykliści - groźne chwile

Bezpieczeństwo jazdy i wszystko związane z jazdą.

Moderatorzy: Miłosz, Kamyk, lucek, bartoszto, jotto

Awatar użytkownika
Strzelson
Motocyklista
Posty: 160
Rejestracja: 06 lis 2010, 02:52
Imię: Michał
Miejscowość: Warszawa - Wilanów
Plecak: Ania :)
Garnek: Caberg V2R
Lokalizacja: Warszawa - Grochów

Re: Początkujący motocykliści - groźne chwile

Post autor: Strzelson »

Przy pokonywaniu zakrętów przy dużych prędkościach ważne jest odpowiednie zniwelowanie działania siły odśrodkowej. Po to wychylamy się z moto w stronę zakrętu. Ostatnio byłem w Lublinie na Honda Fun & Safety i przy odrobinie teorii i jeździe po torze do upadłego muszę przyznać że nauczyłem się bardzo wielu rzeczy. Na początku tego posta opisałem swoją przygodę i dopiero teraz wiem jak wiele miałem szczęścia.
Druga sprawa, każdy mierzy poziom wychylenia tym, czy zdziera kolano czy nie, ale nie ma co się skupiać na kolanie bo to jest najmniej ważny element przy jeździe w warunkach innych niż wyścigowe. Zostawcie kolana w spokoju. Dużo ważniejszy jest balans górną częścią ciała. Może się trochę wymądrzam, ale po prostu przekazuję to czego się nauczyłem i sprawdziłem w praktyce. Przy odpowiednim wychyleniu tułowiem nie ma potrzeby kładzenia motocykla.

Swoją drogą zachęcam wszystkich o wzięcia chodź raz udziału w takim wydarzeniu. Bardzo duża nauka i jeszcze większa frajda :)
Jeśli ktoś chce może rzucić okiem na zdjęcia z imprezy w Lublinie na których też jestem na czerwonej Kawie w czarno-niebieskiej kurtce :) http://honda.pl/pl/motocykle/moja-honda ... lin-2.html
Sklep Motocyklowy Warszawa - moto NUMiK
Awatar użytkownika
RobertoAlvarez
Motocyklista
Posty: 348
Rejestracja: 25 sie 2011, 10:50
Imię: Robert
Miejscowość: Kętrzyn
Plecak: Marta
Garnek: IXS
Skype: robert3004
Telefon: 504510755
Motocykl: Sv 650 S
Lokalizacja: 11-400 Kętrzyn

Re: Początkujący motocykliści - groźne chwile

Post autor: RobertoAlvarez »

1. Po kupnie Erki 26 czerwca br. w Szczytnie w drodze do Olsztyna, pokonywałem zakręty ze "świetl(a)na prędkością" żarówki 40 Watowej a czasem 60km/h. Nie wiem czy znacie te rejony starych poniemieckich krętych drog, ale nie sa rewelacyjne dla motongow ze starymi-nowymi kierowcami z 20 letnia przerwa w ich prowadzeniu. Usilujac sie zlozyc w zakret na jego luku odpuscilem momentalnie gaz (3 bieg) bedac prawie na bialej linii i moje tylne kolo straciło przyczepność na moment -jak dla mnie serce szybko zmieniło położenie w podgardle - i myslalem ze zalicze wysypke na przeciwległym pasie i rowie melioracyjnym ale nie najgorszy Dunlop zalapal szybko cieply czysty asfalt i skonczylo sie na ciepłych rączkach i adrenalinie we krwi, jeszcze tylko dwa takie zakrety gdzie mnie wywalalo na pobocze i przeciwlegly pas i zredukowalem predkosc na zakretach - no potem fakt zaczalem sie lepiej wykladac-skladac i zwalniac przed kazdym.
2. "Robiac" rondo przy 20 km/h :brumm: wracając z trasy doznałem nietypowego wywalenia przedniego koła z kierunku jazdy na jakiejś plamie oleju (wiadomo auta gubia cos przy przeciazeniach) i sytuacja sie powtarza - serce w gardle i mysli nieczyste :twisted: ale Heidenau prawie bez bieznika pozbieral sie zanim zdążyłem wypuscic kierownice z rak i utrzymal kierunek jazdy.........bylo jeszcze skrzyzowanie z piaskiem gdzie zdazylem tupnac noga- podeprzec sie- i jakos udalo sie wyjsc normalnie.

ale sie uzewnetrzniam tu, pewnie zaraz mnie zbanuja za g**** warte opowiadania :ugeek:
Jest Alvarez - jest i "biłber"
Awatar użytkownika
radziorek15
Motocyklista
Posty: 550
Rejestracja: 10 lip 2011, 14:50
Imię: Radosław
Miejscowość: Białystok
Plecak: słowianka
Garnek: xr-1100 shoei
Numer GG: 9519818
Telefon: 693457668

Re: Początkujący motocykliści - groźne chwile

Post autor: radziorek15 »

Oj tam w okolicach szczytna to trzeba uważać, w tym roku jechałem tamtędy puszką: kręta droga, zacieśniające się łuki i do tego pełno dziur.

Ja przez ten miesiąc miałem tylko 3 groźne sytuacje: wyjazd autobusu z zatoki, zajechanie drogi przez kolesia skręcającego w lewo i raz jak jechałem główną ulicą białegostoku gdzie obecnie trwają remonty, chciałem się zatrzymać na przejściu bo inne samochody stały i wtedy mi się uślizgnęło przednie koło. Całe szczęście, że już prawie stałem w miejscu. Przyczyna: był wieczór, a podczas prac związanych z wymianą kanalizacji robotnicy zostawili sporo piachu na jezdni, a ja nie sądziłem, że jest tam tak ślisko.
er-5 + SV650S
Awatar użytkownika
RobertoAlvarez
Motocyklista
Posty: 348
Rejestracja: 25 sie 2011, 10:50
Imię: Robert
Miejscowość: Kętrzyn
Plecak: Marta
Garnek: IXS
Skype: robert3004
Telefon: 504510755
Motocykl: Sv 650 S
Lokalizacja: 11-400 Kętrzyn

Re: Początkujący motocykliści - groźne chwile

Post autor: RobertoAlvarez »

Jechalem sobie zaraz po deszczu oczywiscie miedzy koleinami w okol. Sw. Lipki, przy zerowym ruchu gdy w odleglosci 100 m przede mna zauwazylem mala ale znana mi kaluze na lewym pasie a przed nia rozpedzonego busa, przyspieszylem by nie nadziac sobie wody na klate a efektem bylo jak z piãchy - w twarz - az mnie wygielo do tylu i splynelo elegancko w dol. Szybko juz nie jechalem i mijanka z kazdym pojazdem wymagala skanowania ulicy pod kazym juz wzgledem.

-- 13 Wrz 2011, 13:05 --

W drodze ze zlotu z Barthezem w Ciechanowie-jego miasto- jakas kobieta wyjezdzala z osiedlowej uliczki i jak zwykle nie widac bylo ze jechalismy i wyskoczyla przed nas. Na szczescie jechalismy we dwoch w "szachownice", czyli po dwóch stronach jednego pasa i Barthez depnął az zblokowal tylne kolo, zadymilo a kobieta cale szczescie dala gazu i zdazyla uciec z naszego pasa - widac kumata przynajmniej, a potem na skrzyzowaniu inna kobieta zmieniala sobie pas i malo nie otarla sie o Barheza znow - tego, to laski w Ciechanowie widac lubia haha.
Jest Alvarez - jest i "biłber"
Awatar użytkownika
K021
Motocyklista
Posty: 325
Rejestracja: 24 mar 2011, 21:23
Imię: Konrad
Miejscowość: Ostrów Maz/Wawa
Garnek: Shoei XR-1100
Skype: k0210l
Numer GG: 3051259
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Początkujący motocykliści - groźne chwile

Post autor: K021 »

To ja takze dodam cos od siebie bo pare tych sytuacji juz bylo.
1. Pierwsza sytuacja ktora mogla skonczyc sie dla mnie stluczka miala miejce w miescie. Wygladalo to tak ze samochod- yaris, ktory jechal przede mna jechal dosc powoli, po jego zachowaniu mozna bylo wywnioskowac ze szuka jakiejs konkretnej ulicy w ktora moze skrecic. Dojezdzalem do niego z predkoscia ok 40-50 km i nie zwalnialem nawet poniewaz samochod zaczal odbijac do lewej krawedzi pasa- pomyslalem ze zapewne bedzie skrecal w lewo choc nie mial jeszcze wlaczonego kierunkowskazu, a ja spokojnie omine go z prawej strony jak to zazwyczaj w przypadku skrecajacych w te strone. Przeliczylem sie troche bo ostatnim momencie koles zdecydowal sie skrecic w prawo wrzucajac kierunek i jednoczesnie rozpoczynajac manewr. Skonczylo sie ostrym hamowaniem do 0, ale na szczescie nikt nie ucierpial.

2. Podczas deszczu jechalem wylotowka z Wawy predkosc ok 60-70 km bo na tyle warunki jeszcze pozwalaly, jakis kawalek przed swiatlami niecierpliwy drechu w merolu lawirowal miedzy samochodami bo oczywiscie te pare sekund bylo dla niego zbawienne i nie mogl sie przeciez nie spieszyc. Wpadl z impetem z prawego pasa na srodkowy czyli tym ktorym jechal i nagle dostrzegl ze swiatlo zmienilo sie na zolte, a do skrzyzowania niedaleko wiec zaczal hamowac, oczywiscie pare metrow przede mna. Zmuszajac mnie do mocnego hamowania. Tym razem tez sie udalo, choc bylo blisko. I cale jego pie*** szczescie ze mignal awaryjnymi na znak przeprosin.

3. Ruchliwa droga poza miastem, przymierzam sie do wyprzedzania dwoch dostawczakow, pierwszy duzy dostawczak, mniejsza o marke, a drugi maly typu berlingo. Wrzucam wiec kierunek, sprawdzam czy nic nie ma za mna i sru do przodu. Bedac na wysokosci mniejszego dostawczaka, czuje ze zbliza sie do mnie coraz bardziej, fakt ze moglem dodac gazu i zapomniec o sprawie, ale spanikowany zaczalem sie zastanawiac co gosc odwala. Idiota zaczal wyprzedzac tego wiekszego, ale nie przeszkadzalo mu to ze ja tez zaczalem robic to samo, nawet kierunku nie wrzucil. zepchnal mnie na lewa strone jezdni. Na koniec calego manewru, musialem odreagowac pokazujac mu fucka, chociaz najchetniej pojechalbym za nim i skopal go na miejscu.

I to narazie tyle, bylo tego troche wiecej ale nie chce mi sie juz pisac :)
Awatar użytkownika
Karoszek
Rowerzysta
Posty: 32
Rejestracja: 05 mar 2012, 15:18
Imię: Kaśka
Miejscowość: Warszawa
Plecak: plecakom zdecydowane NIE
Garnek: Nolan N95
Skype: karoszek

Re: Początkujący motocykliści - groźne chwile

Post autor: Karoszek »

No to teraz moja kolej...

Jestem początkująca i sypać mogę jak z rękawa... ;(
niestety tym razem uszło tylko prawie na sucho...

Odbieram kawę nie chce mi się przeciskać na pole position zwłaszcza, że mam TIRa na prawym. Moto na sekunde mi gaśnie, odpalam od razu bez problemowo, ale przez ten ułamek sekundy nie patrze w lusterka i nie "pompuję" stopu z palcem na klaksonie, jak to już mam w zwyczaju... i ta chwila wystarcza abym zdążyła obejrzeć niebo - puszka, na szczęście już dość powoli, wjeżdża mi centralnie w dupę... Kawa leży ja też, noga pod, ale bez problemowo wysuwam, tylko kilka siniaków (niech żyją dobre ciuchy i profilowanie baku)... i teraz największa zagwostka, światło oczywiście zmienia się na zielone, samochody ruszają, puszka za mną jest zablokowana przeze mnie, ale facet nie wysiada... Przez chwile waham się czy podnosić kawę aby odkorkować ruch, ale olewam, po pierwsze wątpię czy sama podniosę coś 4xmojej wagi, a po drugie dochodzę do wniosku, że skoro facet nadal się nie ruszył zza kółka to mi po prostu spierdzieli... (poza tym teraz już jestem kryta przez niego i ewentualny wjazd w d... to już jego problem)... Ruszam do puszki, jeszcze nie do końca wiem z jakim zamiarem, ale raczej nie podejrzewam się o bardzo pokojowe... zamierzam gościa zmusić do wysiadki i pomocy, na szczęście wszystko się toczy praktycznie pod serwisem, chłopaki usłyszeli huk, i jeden przybiegł mi pomóc, podnosimy jednak kawę, puszka za nami decyduje się wrzucić awaryjne i na szczęście zjeżdża za nami, okazuje się być znajomym serwisanta... Spisujemy oświadczenie... itp.

Noga ma się dobrze, kawa nadal w naprawie, jak wycenią doniosę ;) uszło jak pisałam prawie na sucho, ciekawa jestem co byście zrobili, w sytuacji gdy facet z puszki sie nie rusza i nie jesteście pewni co zrobi? Może jakieś pomysły (uwzględniające bycie dziewczyną raczej nikczemnego wzrostu i dryblasa w puszce ok 2m)?

Foto wydaje mi się być dobrym pomysłem, niestety wpadłam na niego dopiero po wszystkim, ale na pewno zapamiętam.

No to się uzewnęczniłam, zapraszam do dyskusji.
kto ogląda niebo odbite w wodzie, widzi... ryby na drzewach
cybek
Motocyklista
Posty: 187
Rejestracja: 24 wrz 2011, 20:13
Imię: Michał
Miejscowość: Małopolska
Garnek: Shark S700

Re: Początkujący motocykliści - groźne chwile

Post autor: cybek »

Zamiast foto, albo obok foto to najlepiej włączyć kręcenie filmu, wtedy masz nagrane co kierowca gada i dodatkowo jak ucieknie to jest to wybitnie udokumentowane. Ewentualne obrazy i groźby również mogą posłużyć przeciwko kierowcy.

Moja jedyna dziwna, w sumie nie groźna sytuacja to jak dojeżdżam do świateł, z racji małego stażu stają za autem. Nagle widzę, że gościu się stacza na mnie. Trąbie raz... drugi... Cofam motor, gościu ciągle zjeżdża, dopiero jak zatrąbiłem i pomachałem mu łapą to podjechał do przodu i znowu troche zjechał. Dopiero wtedy chyba sie skapnął, że na górce lepiej trzymać hamulec wciśnięty. Gdyby ktoś za mną stał to by była stłuczka :)
Ostatnio zmieniony 07 sie 2012, 09:39 przez cybek, łącznie zmieniany 1 raz.
piter3105
Motocyklista
Posty: 628
Rejestracja: 24 sty 2011, 18:19
Imię: Piotr
Miejscowość: Ciechanów/Wrocław
Plecak: Ania
Garnek: LS2
Motocykl: BMW R 1100 RT

Re: Początkujący motocykliści - groźne chwile

Post autor: piter3105 »

Ja kiedyś wracając już do domu ok. godziny 19 30-było jeszcze widno, leciałem sobie jak zwykle stałą drogą-dwa pasy w jedną i w drugą stronę. Pomimo tego, że to teren zabudowany jechałem jakieś 70-75 km/h, na tyle warunki śmiało pozwalają. Przede mną jechała jakaś meganka z podobną prędkością, obydwaj byliśmy na prawym pasie. Było dosyć pusto, więc zmieniłem pas na lewy z zamiarem wyprzedzenia. Kiedy zacząłem się zbliżać, samochód ni stąd ni zowąd już nie pamiętam czy włączył kierunek czy nie, skręcił w lewo z prawego pasa. Kiedy zobaczyłem co robi, hamulce wcisnąłem tak mocno jak się wtedy wystraszyłem i na szczęście udało się, ale było już blisko. Oczywiście chciałem "grzecznie zapytać" co skłoniło kierowcę do takiego zachowania, więc na najbliższej przecince na lewą nitkę i długa za nim. Zdążyłem się tylko spojrzeć w szybę i już mnie przepraszał..

Kolejną sytuację miałem podobną, tyle, że wtedy jakiś pan w garniturze najwyraźniej spieszący się do domu (było jakoś po 16) wymusił mi na pierwszeństwie łamanym. Nie zdziwiłbym się, gdybym wyjechał z boku, ale jechałem z przeciwka. W ogóle wyglądało to nie tak jakby mnie nie zauważył tylko jakby myślał, że ma pierwszeństwo. Udało mi się go ominąć, ale zaraz nawrotka i przecisnąłem się między samochodami, dojeżdżając do niego. Zastukałem w szybę i na prawdę grzecznie pytam czy on nie wie, że tam nie miał pierwszeństwa i prawie mnie na maskę wziął, a on "ale ja nie rozumiem co się stało". Wkurzające są takie sytuacje. Jeśli ktoś po takiej akcji machnie ręką, awaryjnymi błyśnie, zawsze trochę mi przejdzie i jest tak inaczej, ale jeśli zajedzie drogę i po chamsku odjeżdża , jeszcze nie raz coś narzekając głośno na motocyklistów..
Awatar użytkownika
Criss
Klubowicz
Klubowicz
Posty: 247
Rejestracja: 21 paź 2010, 14:32
Imię: Krzysiek
Miejscowość: Leszno
Motocykl: Suzuki DR800
Lokalizacja: Przybyszewo k.Leszna

Re: Początkujący motocykliści - groźne chwile

Post autor: Criss »

ja ostatnio wjeżdżałem na wiadukt prawym pasem (dwa w jedną i dwa w drugą stronę)... obok mnie gościu jechał lewym i nagle ściął mi drogę bo po prawej odemnie był zjazd z wiaduktu... przyhamowałem, w sumie to nie były jakieś duże prędkości ale miałem ochotę urwać mu lusterko bo jeszcze przez chwile miałem go po prawej stronie;p jednak jakoś się powstrzymałem...
najczęściej jednak sytuacje za którymi nie przepadam zdarzają się na dolotówce do miasta (Wschowa-Leszno krajowa 12)... kilkanaście kilometrów prostego i równego asfaltu.. i wyprzedzanie na trzeciego jest na porządku dziennym... i tu najgorszą rzeczą jest trzymanie się prawej strony pasa bo wtedy kierowcy puszek jadąc z naprzeciwka myślą że jadę skuterem 50km/h i wyprzedzają tak że ja muszę zwalniać i nieraz prawie się zatrzymać żeby we mnie nie wjechali ;/ zresztą takie sytuacje na tej drodze zdarzają nawet jeśli jadę autem... wystarczyło tylko kilka lat temu (chyba z 10) podczas remontu drogi zrobić pobocze! i już było by bezpieczniej chociażby dla rowerów :)
Awatar użytkownika
Marcin
Rowerzysta
Posty: 29
Rejestracja: 03 kwie 2012, 12:13
Imię: Marcin
Miejscowość: Katowice
Numer GG: 9574511

Re: Początkujący motocykliści - groźne chwile

Post autor: Marcin »

Chyba z 2 lata temu leciałem z Katowic do Torunia. Gdzieś za Włocławkiem zaczął padać deszcz. Lało jak diabli. No i po ok 360 kilometrach jazdy, wyglebił bym się na skrzyżowaniu jakieś 2 kilometry przed celem. Za szybko dojechałem do skrzyżowania, a miałem na nim skręcić w prawo. Przyhamowałem więc mocniej i zablokowało mi tylne koło. To trwało dosłownie moment i nie jestem w stanie powiedzieć co zrobiłem ale przez chwile szedłem bokiem, potem udało mi się wyprostować moto i poleciałem prosto przez skrzyżowanie. Najbardziej w pamięci utkwiły mi zapalone czerwone kontrolki, bo zgasł mi silnik. Dzisiaj w pracy sie zastanawiałem co się wtedy stało stało i doszedłem do wniosku, że jak już szedłem bokiem odruchowo wcisnąłem sprzęgło, odłączyło napęd, tylne koło zaczęło sie kręcić i motocykl sie wyprostował. Jak puściłem sprzęgło silnik sam odpalił (tak jak na pych). Do dziś nie jestem pewny czy to było tak jak opisałem ale musiałem się potem zatrzymać i odczekać chwilę bo mi się ręce trzęsły. Dobrze, że tak się to skończyło i że był to późny wieczór i już nie było ruchu na drogach.
Ostatnio zmieniony 11 cze 2012, 18:45 przez Marcin, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
ODPOWIEDZ