wstaję rano 14 listopada, patrze za okno i termometr jednocześnie, oczą nie wierze

prawie 20*C

szybko telefon do kolegi "Latasz dziś??" odpowiedz była szybka i oczywista jak słońce za oknem
trasa krotka ale wymagająca 70km w jedna stronę
Spotkanie z kolega na najdroższym orlenie jaki znam

(nie znam droższego), pytanie gdzie lecimy, jelenia góra pozniej sie zobaczy

do polowy trasy droga bez rewelacji, trochę zakrętów i mały ruch, co chwile jadące motocykle z przeciwnej strony, lewa w gore ! niestety później to tragedia, w zakrętach dziury koleiny itd trochę fajnych winkli

wpadamy na dk3 i mowie, jedziemy do szklarskiej

na światłach dołączyły do nas 3 motungi, zielone i gazzz, gosciu jechał płynnie 200m na gumie obok mnie xD (wrażenia bezcenne za benzynę zapłacisz karta mastercard

)
do szklarskiej droga plaska jak stół, niestety jak zaczęły sie winkle to droga była strasznie mokra i niestety balem sie bardzo wykładać w zakrętach na prawie lysych oponkach.
Dojechaliśmy do centrum Szklarskiej Poręby, jako że jeszcze nie byliśmy nigdy motorami za granica a do niej 10km wiec decyzja prosta

Przejechaliśmy jedynie 100m za granice, dalej bałem sie o kolegę w razie kontroli drogowej przez Czechów, na prawko zdal ale kwitku jeszcze nie odebrał

wiec tylko pamiątkowa fotka i powrót, troszkę było wyprzedzania niezbyt przepisowego ale wszystko z umiarem

do domu wróciliśmy cali i bez zbędnych przygód
Jak już wróciliśmy to mi powiedział ze bardzo sie dziwił że moja kawa noi ja na zakrętach nie odstawałem bardzo od niego (honda cbr600 120km)
trasa ok 120-130km
2 motory bez plecaczków
droga zróżnicowana wrażeniami
