Mam taki niesympatyczny problem, że mój ERnest gaśnie w trakcie jazdy. W zeszłym roku coś takiego przydarzyło mi się raz, od razu odpalił więc pomyślałam, że to ja coś nabroiłam i dalej się nad tym nie zastanawiałam.
Niestety w tym roku dzieje się tak podczas prawie każdej wycieczki i odpalanie nie jest już takie proste. Ostatnio wyciął mi taki numer na trasie toruńskiej i zrobiło się bardzo niewesoło
Motur trafił do mechaników, którzy sprawdzili gaźniki i wszystkie wężyki czy się czasem coś nie zacięło i niestety nic nie znaleźli. Zasugerowali że może alarm (który jest, ale go nie używam) ma z tym coś wspólnego.
Czy ktoś z Was miał podobny problem? Ktokolwiek słyszał, ktokolwiek wie niech się odezwie
Alram moze byc jesli masz imobilajzer w Ernescie. W tym momencie moze cos sie dzieje z elektryka. Ale powiedz jeszcze jakie sa objawy w momencie gdy nie chce odpalic? Jesli kreci rozrusznikiem, to znaczy ze albo iskra albo wlasnie imobilajzer cos blokuje. Ja bym odlaczyl calkowicie alarm jesli tego nie zrobilas.
Co do czujnika w stopce to sadze, ze by gasl w momencie ruszania a nie w trakcie jazdy. Ale, przypadki sa rozne i moze po porstu w pewnym momencie sie zalacza w trakcie jazdy i dlatego tak sie dzieje. Ale uwazam ze mechanicy powinni to spr. jako pierwsze!
Co rozumiesz przez "gaśnie w trakcie jazdy"? Nagle traci moc, nie ciągnie, obroty spadają niżej, niżej i niżej aż w końcu zgon (problem z mieszanką paliwową) CZY silnik po prostu się wyłącza i koniec (problem z elektryką)? Po tym jak ci na toruńskiej (współczuję) padł to czy rozrusznik kręcił wałem, czy odmówił posłuszeństwa permanentnie?
Normalnie silnik pracuje równo, nie skacze na obrotach?
Co rozumiem przez gaśnie w trakcie jazdy ? przede wszystkim lekką panikę więc ciężko mi się wtedy skupić na technicznych aspektach tego zjawiska. Wygląda to tak, że nagle czuje że tracę moc, zapalają się kontrolki od oleju i płynu, siłą rozpędu dojeżdżam na jakieś pobocze i tyle. Światła cały czas działają. Przy próbie odpalenia rozrusznik kręci ale nie zaskakuje. Normalnie silnik pracuje równo.
Czujnik stopki jest raczej w porządku, tj. spełnia swoją funkcję i w razie próby ruszenia z kosą na wierzchu gaśnie. Spróbuje ten alarm, ale czy gdyby to była kwestia elektryki to nie powinny też gasnąć światła?
Możlwe że alarm odcina tylko przekaźniki zapłonu, światła zostawia itp. Trzeba było by go przejżeć i sprawdzić czy nie ma zwarć. Możliwe że to jakaś chińszczyzna, gdzie przewody są nieadekwatne do natężenia prądu i się przegrzały/przepaliły. A może padał wtedy deszcz i po prostu było jakieś zwarcie?
W bardziej optymistycznej wersji zakładałbym że albo gaźniki zalewają silnik albo dostają za mało paliwa, czyli tak naprawdę inspekcja zaworka paliwa ew. czyszczenie gaźników.
Tylko, że wtedy widać by to było po nierównej pracy.
Albo był to jednorazowy niefart, coś się rzeczywiście zapchało i trzeba było przewody,
kranik i reszte przeczyścić. Polskie paliwo to straszny SYF ( dlatego nie używam praktycznie zbiornika rezerwy ). Koszt założenia filtru paliwa jest niewielki.
Właśnie wróciłam od magika od alarmów. Okazało się że alarm Ernesta ustawiony był tak żeby odcinał zapłon i być może przekaźnik nie był w formie. Teraz jest zmienione i odcina w innym miejscu, mam nadzieję że to załatwi sprawę Dzięki wszystkim za sugestie