Strona 5 z 5

Re: Prawo jazdy

: 17 sty 2012, 17:41
autor: Jemo
kurczę to jednak w Toruniu mamy dobrze. Nasza Yamaszka jest w naprawdę dobrym stanie i sama przyjemność nią jeździć (no może nie podczas mrozu, kiedy to zdawałem egzamin :P )

Re: Prawo jazdy

: 19 sty 2012, 23:20
autor: cybek
Ja zdawałem w lipcu 2011 w Krakowie. Miałem granatową Yamahe YBR250 w ładnym stanie. Chodziła też dobrze. No i zdane za pierwszym razem o dziwo bez problemów :D
Ale jak po mnie, jako że byłem pierwszy, jeden ziomek się pytał czy "rusza bez gazu", to mnie trochę załamało... Jak zdawał to raz mu zgasł, a potem z tego co pamiętam to nie dokończył ósemki, tylko ją ściął bo chciał jechać na slalom. Egzamin przerwany i do widzenia. Bał się ruszać z gazem czy co? Nie mówie o jechaniu na gazie, bo sam nie używałem na ósemce gazu, ale ruszyć?
Inny znowu miał niefart bo wywrócił się na hamowaniu :( A jeden przede mną (z poprzedniej grupy) wywrócił się już niedaleko mordu, bo na rondzie była plama oleju. Mnie na szczęście powiadomili o tym i jechałem drugim pasem. Ale to już jest wielki pech.
Ale powiem wam, że jak dostałem kask na egzaminie to myślałem, że go nie włożę. W porównaniu do tego co miałem na kursie, gdzie głowa mi latała równo to wiecie ;)

Re: Prawo jazdy

: 20 sty 2012, 11:30
autor: Jemo
haha, ja z kolei miałem stres bo kaskofon mamy dość spory i że się doczepią, że nie dopiąłem (wcześniej słyszałem kilka historii o oblaniu za taki pierdół). Z awaryjnym to w ogóle widząc jak innym koło się łatwo blokuje (pierwsze przymrozki) stwierdziłem, że nie ma co ryzykować i szaleć nie będę, troszku jednak przesadziłem bo nie rozpędziłem się nawet do 30km/h, także dosłownie dotoczyłem się i już przymierzałem się do poprawki z myślami, że troszku przeholowałem z ostrożnością, ale wszystko dobrze i nie kazał powtarzać :) a miasto to też była kpina, baterie się rozładowały (jechałem ostatni), godzina 16:15, ciemno, zimno - myślę: umrę, zamarznę, rodzina mnie nie znajdzie. Egzaminator spytał tylko czy znam trasę (no jacha), to jedziemy, nie będziemy już ładowali tego złomu. Całe miasto w maxie 40km/h (nie byłem w stanie szybciej bo ręcę mi odmarzały), a większość skupienia pochłaniała mi myśl o kaloryferze i obejrzanych programach o odmrożeniach i amputacjach... Na szczęście wszystko skończyło się bezbłędnie i bezamputacyjnie:)

Re: Prawo jazdy

: 21 sty 2012, 16:28
autor: Miłosz
haha jak zdawałem były 2 stopnie, padało i wiało. Dostałem nakaz nie szybciej niż 40kmh żeby nie zwiało mnie na drugi pas. Pomyśleć, że w zwykłej puchówce śmigałem i rękawicach narciarskich :rotfl:

Re: Prawo jazdy

: 16 lut 2012, 02:43
autor: Czarny
Ja zdawałem w Lublinie 1 czerwca zeszłego roku. Nie bez powodu piszę którego dnia. Na placu od razu na dzień dobry pan egzaminator zbeształ mnie że nie wiem jak się ocenia stan łańcucha. Powiedziałem, że sprawdza się naciąg a on na to, że nie pyta mnie o naciąg tylko o stan. No to powiedziałem, że sprawdzam czy jest nasmarowany (i sam się zacząłem w myśli z tego śmiać). I teraz najlepsze - dialog egzaminatora i egzaminowanego:
- Panie! Kto smaruje łańcuch?!?
- Ja!
- Łańcucha się nie smaruje!
- A co się robi? (rezygnacja totalna, co za koleś...)
- Łańcuch się gotuje w graficie.
- Taaaa...
- Jedź Pan. Dziś jest dzień dziecka. Jesteś Pan czyimś dzieckiem. Masz Pan prezent.
No i pojechałem. Bez nadziei na sukces, bo już wiedziałem co to za debil. Jeszcze się z nim potem pokłóciłem, że niepotrzebnie się zatrzymałem po wykonaniu ósemki a przed slalomem (fakt, że źle mnie przygotował instruktor) ale czepił się, że się podparłem. A ja mu, że się nie podparłem tylko się zatrzymałem a to jest różnica. Oczywiście musiałem poprawić ósemkę i slalom. A miasto gładko i bez problemów.
Jeśli chodzi o motocykl to Varadero na kursie (gaźnikowe) skatowane jak Jelcz w PKS-ie przyzwyczaiło mnie do nie lada wyczynów żeby płynnie przejechać ósemkę a egzaminacyjny egzemplarz na wtrysku jechał sobie bez gazu jak po sznurku...
A po egzaminie poszedłem do mojego instruktora opowiedzieć o przejściach. Jak usłyszał moje opowieści to chciał żebym mu pokazał protokół z egzaminu, zobaczył pieczątkę egzaminatora: "Aaa, to ten pie...ny sku...syn [tu nazwisko]. Jak u niego zdałeś to znaczy, że coś z Ciebie będzie".
No i tak to było. Skończyło się dobrze ale nie wspominam tego miło...

Re: Prawo jazdy

: 14 wrz 2012, 14:29
autor: Miłosz
Odświeżam temat, artykułem o zdawalności egz. na prawo jazdy.

Dotyczy głównie kat. B, ale pokazuje też jak dobrze wypada kat. A.

M

http://moto.wp.pl/kat,106078,title,Egza ... omosc.html

Re: Prawo jazdy

: 28 kwie 2013, 03:06
autor: DeFi

Re: Prawo jazdy

: 28 kwie 2013, 07:15
autor: Aguś
idealną porę sobie wybrałam na zdawanie egzaminu :P nie dość że łapię się już pod A2, zdawać będę na gladiusie to jeszcze szaleńcy się w wordzie trafiają :P

Re: Prawo jazdy

: 29 kwie 2013, 10:38
autor: Marcin
Ale jaja! :) Szkoda motocykla. Fajne sprzęty mają teraz w WORDzie. Ja zdawałem na "cebulce" z poklejonym taśmą zestawem wskaźników. Też już musiała sporo przeżyć. Co do zdającego, zachowanie rzeczywiście jakieś dziwne. Ale ten MAN co w niego przyrżnął też szczęścia nie ma. Jak zdawałem C+E to gość z mojej grupy - podczas cofania - prawie rozwalił lewą tylną lampę o dyszel przyczepy. Właśnie tę, która teraz jest rozwalona :D

Re: Prawo jazdy

: 29 kwie 2014, 21:30
autor: DeFi
Ostatnio widziałem u mnie w mieście adepta sztuki ujeżdżania jednośladów na XJ6 Diversion, która była obrana z owiewek. Aby lampa z przodu od S'ki. Ciekawe czy to zabieg zapobiegawczy przed połamaniem owiewek, czy już zostały połamane :D