O to tak jak ja. Przesiadłem się z roweru na motocykl i właśnie tam nauczyłem się jazdy w grupie. Peleton 300 chłopa i jak się jeden bujnie to wychodzi takie spaghetti z keczupem że nie idzie rozplątać.
Ostatnio miałem wielką przyjemność pojechać w wielkiej (ok 600-800) kolumnie motocyklowej; po tym jak zniesmaczony jestem zawsze przejazdem podczas otwarcia sezonu, głównie za sprawą skuterów, to naprawde jazda w dobrze zorganizowanej kolumnie to sama rozkosz.