Na dzien dzisiejszy gleboko Ci odradzam:
1) nie przejezdziles calego sezonu na wiekszym sprzecie. Mozliwe, ze nawet sie na nim nie wyglebales... nie wiesz jak latwo / trudno polozyc wiekszy sprzet, a gdy wykonasz ten manewr 400km od domu i 500km do punktu docelowego, to pupeczka
2) Autostrada to wiatr, nuda, halas i... zmienne warunki pogodowe. Na dystansie 1000km mozesz miec zarowno burze z gradobiciem jak i pustynie. Czy jestes na to przygotowany tzn, czy masz odpowiednio duzo sprzetu, letni ciuch, ochraniacze, membrany, windstopery, szybe, zatyczki, okulary przeciwsloneczne, kask, ktory nie lata jak garnek ble ble ble... zaczep na telefon do navi?
3) No i sprzet - jak tam lancuch, opony, klocki, olej? 900km to 1800km na sam przejazd. Pokrecisz sie na miejscu jeszcze z 1000 i moze akurat bedzie trza wymienic olej, czy gumy. A olej na autostradzie lubi byc brany przez silniczki o sredniej pojemnosci
Pojedziesz se, a tu nagle akumulator jebnie i bedziesz tak stal w polu. Tego sie dowiadujesz uzytkujac moto przez jakis czas, a ze nie jest to auto, to nie uzywasz go caly czas, no nie?
4) Gdy jestes swiezy, to na moto warto jechac we dwojke (na dwoch sprzetach:)). Kumplowi ostatnio zjaralo sie ozwojenie i nic nie byl w stanie nic zrobic. Odstawil sprzet do pobliskiej szopy i wrocil na plecaka
btw gdy kupilem sprzet, to przejechalem nim 400km z obcego miasta do kumpla - czyli nie mialem zadnego pojecia na temat stanu tego sprzetu. Do tego nie mialem zadnego tankbaga i co chwile musialem wyjmowac mape z wewnetrznej kieszeni kurtki... a kask kupilem dzien wczesniej... no i to byl pierwszy przejazd po uzyskaniu prawa jazdy wiec sie da
Nie jezdzilem nawet zadnym skuterem, hehe. Czlowiek bylo glupi :p