wyprawa 900 km na Er 5 w jeden dzień
Moderatorzy: Miłosz, Kamyk, lucek, bartoszto, jotto
- gedziog
- Motorowerzysta
- Posty: 77
- Rejestracja: 18 cze 2015, 17:44
- Imię: Arkadiusz
- Miejscowość: Gniezno
- Garnek: shark skwall
Re: wyprawa 900 km na Er 5 w jeden dzień
ok,pewnie tak zrobie
- urbansan
- Klubowicz
- Posty: 600
- Rejestracja: 24 mar 2011, 09:43
- Imię: Urban
- Miejscowość: Wa-wa
- Plecak: Panna Urbanna :D
- Garnek: RPHA 10+
- Motocykl: SV1000
- Lokalizacja: Wa-wa
Re: wyprawa 900 km na Er 5 w jeden dzień
Na dzien dzisiejszy gleboko Ci odradzam:
1) nie przejezdziles calego sezonu na wiekszym sprzecie. Mozliwe, ze nawet sie na nim nie wyglebales... nie wiesz jak latwo / trudno polozyc wiekszy sprzet, a gdy wykonasz ten manewr 400km od domu i 500km do punktu docelowego, to pupeczka
2) Autostrada to wiatr, nuda, halas i... zmienne warunki pogodowe. Na dystansie 1000km mozesz miec zarowno burze z gradobiciem jak i pustynie. Czy jestes na to przygotowany tzn, czy masz odpowiednio duzo sprzetu, letni ciuch, ochraniacze, membrany, windstopery, szybe, zatyczki, okulary przeciwsloneczne, kask, ktory nie lata jak garnek ble ble ble... zaczep na telefon do navi?
3) No i sprzet - jak tam lancuch, opony, klocki, olej? 900km to 1800km na sam przejazd. Pokrecisz sie na miejscu jeszcze z 1000 i moze akurat bedzie trza wymienic olej, czy gumy. A olej na autostradzie lubi byc brany przez silniczki o sredniej pojemnosci Pojedziesz se, a tu nagle akumulator jebnie i bedziesz tak stal w polu. Tego sie dowiadujesz uzytkujac moto przez jakis czas, a ze nie jest to auto, to nie uzywasz go caly czas, no nie?
4) Gdy jestes swiezy, to na moto warto jechac we dwojke (na dwoch sprzetach:)). Kumplowi ostatnio zjaralo sie ozwojenie i nic nie byl w stanie nic zrobic. Odstawil sprzet do pobliskiej szopy i wrocil na plecaka
btw gdy kupilem sprzet, to przejechalem nim 400km z obcego miasta do kumpla - czyli nie mialem zadnego pojecia na temat stanu tego sprzetu. Do tego nie mialem zadnego tankbaga i co chwile musialem wyjmowac mape z wewnetrznej kieszeni kurtki... a kask kupilem dzien wczesniej... no i to byl pierwszy przejazd po uzyskaniu prawa jazdy wiec sie da Nie jezdzilem nawet zadnym skuterem, hehe. Czlowiek bylo glupi :p
1) nie przejezdziles calego sezonu na wiekszym sprzecie. Mozliwe, ze nawet sie na nim nie wyglebales... nie wiesz jak latwo / trudno polozyc wiekszy sprzet, a gdy wykonasz ten manewr 400km od domu i 500km do punktu docelowego, to pupeczka
2) Autostrada to wiatr, nuda, halas i... zmienne warunki pogodowe. Na dystansie 1000km mozesz miec zarowno burze z gradobiciem jak i pustynie. Czy jestes na to przygotowany tzn, czy masz odpowiednio duzo sprzetu, letni ciuch, ochraniacze, membrany, windstopery, szybe, zatyczki, okulary przeciwsloneczne, kask, ktory nie lata jak garnek ble ble ble... zaczep na telefon do navi?
3) No i sprzet - jak tam lancuch, opony, klocki, olej? 900km to 1800km na sam przejazd. Pokrecisz sie na miejscu jeszcze z 1000 i moze akurat bedzie trza wymienic olej, czy gumy. A olej na autostradzie lubi byc brany przez silniczki o sredniej pojemnosci Pojedziesz se, a tu nagle akumulator jebnie i bedziesz tak stal w polu. Tego sie dowiadujesz uzytkujac moto przez jakis czas, a ze nie jest to auto, to nie uzywasz go caly czas, no nie?
4) Gdy jestes swiezy, to na moto warto jechac we dwojke (na dwoch sprzetach:)). Kumplowi ostatnio zjaralo sie ozwojenie i nic nie byl w stanie nic zrobic. Odstawil sprzet do pobliskiej szopy i wrocil na plecaka
btw gdy kupilem sprzet, to przejechalem nim 400km z obcego miasta do kumpla - czyli nie mialem zadnego pojecia na temat stanu tego sprzetu. Do tego nie mialem zadnego tankbaga i co chwile musialem wyjmowac mape z wewnetrznej kieszeni kurtki... a kask kupilem dzien wczesniej... no i to byl pierwszy przejazd po uzyskaniu prawa jazdy wiec sie da Nie jezdzilem nawet zadnym skuterem, hehe. Czlowiek bylo glupi :p
Virago 535 '93 -> kawa er-5 '02 -> hornet 900 '04 -> SV1000s '03
- gedziog
- Motorowerzysta
- Posty: 77
- Rejestracja: 18 cze 2015, 17:44
- Imię: Arkadiusz
- Miejscowość: Gniezno
- Garnek: shark skwall
Re: wyprawa 900 km na Er 5 w jeden dzień
ja na tym sprzęcie od czerwca jeżdżę i to wcale mało nim nie latam,tylko takiego odcinka na raz nie robiłem.Opony kupione nówki,klocki, olej ,cały zestaw napędowy i gruntowny przegląd rozrządu i reszty.Stan motocykla myślę że jest OK.
Ogólnie jak tak każdy by miał obawy że może się coś popsuć to pewnie nikt by nie latał w dalsze podróże,bo po co skoro gdzieś może stanąć no chyba mi przyznasz rację.
Samochodem też leciałem ponad 1000km w jedną stronę i też mogło mi się cokolwiek stać z autem.Nie piszę tego aby tobie dowalić ani nic z tych rzeczy,mam nadzieję że rozumiesz o co mi chodzi.
Ogólnie jak tak każdy by miał obawy że może się coś popsuć to pewnie nikt by nie latał w dalsze podróże,bo po co skoro gdzieś może stanąć no chyba mi przyznasz rację.
Samochodem też leciałem ponad 1000km w jedną stronę i też mogło mi się cokolwiek stać z autem.Nie piszę tego aby tobie dowalić ani nic z tych rzeczy,mam nadzieję że rozumiesz o co mi chodzi.
- Kamyk
- Administrator
- Posty: 3375
- Rejestracja: 19 cze 2010, 19:07
- Imię: Rafał
- Miejscowość: Bydgoszcz/Szczecin/Berlin
- Plecak: Ewa
- Garnek: Shoei XR-1000 / HJC
- Skype: kaminski.rafal
- Numer GG: 2697152
- Motocykl: Testowy
- Lokalizacja: Bydgoszcz/Szczecin/Berlin
Re: wyprawa 900 km na Er 5 w jeden dzień
Ja uwazam, ze najlepiej pojechac. Nawet jak cos sie stanie z maszyna to sa wyjscia troche drozsze ale sa - laweta itp. Moze jakis kumpel z busem w ostatecznosci. Nie boj sie tylko jedz. Takie moje zdanie Wiadomo, ze trzeba sie do tego przygotowac, jakos spakowac itp.
Kamyk
Kamyk
Er5 -> SV 650 K3 -> ST xtz 750 '89 + ...
- Miłosz
- Klubowicz
- Posty: 1303
- Rejestracja: 29 kwie 2011, 22:57
- Imię: Miłosz
- Miejscowość: Plewiska/Poznań
- Plecak: Monika
- Garnek: HJC
- Numer GG: 3369519
- Motocykl: Gsf 1200N K5
Re: wyprawa 900 km na Er 5 w jeden dzień
Urban te Twoje pierwsze (Virago?) to wygodne było?
Odniosę się subiektywnie do tego co napisałeś.
1. Na autostradzie nie wiem jak gleby na moto wyglądają, ale podejrzewam, że wypadki są głównie przez zajechanie drogi przez innych. Podstawa to pewnie prędkość podróżną dobrać. Jaką? Erką to może trochę szybciej niż tiry? Co do gleby jeśli się komuś trafi, to assistance wykupić jakieś. Są takie na sezon, pół sezonu albo np na kilkanaście dni.
2. Nuda. Podpisuje się "obiema ręcoma". Ze znużenia można nie zauważyć jak ktoś zajedzie drogę np. W tym roku widziałem jak kolega w trasie dwa razy przysnął! Na moto z pasażerem! No żesz.... okazuje się, że w aucie też mu się zdarza. Każdy powinien znać siebie pod tym względem. Hałas może potęgować zmęczenie. Zła pogoda też. Ale prognozy pogody też od czegoś są. Jak ma lać przez trzy dni to można odpuścić. Jak ma być 40 w cieniu to wyjechać o 3 nad ranem, a w środku dnia kilka godzin przerwy i dojechać na wieczór. Grunt to się nie spinać: muszę, muszę, muszę dojechać koniecznie, bo jak nie to....co? No co do sprzętu do jazdy latem to wiadomo. A jak nie to dopytać koleżanki i kolegów.
3. Z tego co pamiętam to Erka jakoś opon i napędu nie zjada. 20tys. przejeździłem na napędzie (kiedy się skończył pytać kolejnego właściciela), klocki i opona się skończyły, ale były już używane. Jak coś padnie jak to wspomniane przez Ciebie aku (to można kupić w cywilizowanym kraju nowe). No assistance się przyda pewnie czasem w nagłym przypadku.
4. Pewnie, że z kumplem raźniej. Tylko to musi być spoko kumpel, a nie taki że jak z nim jedziesz to Ci się nóż w kieszeni otwiera Ale są tacy co wolą sami. Z tego co pamiętam to Dzióbek na początku swej Erkowej przygody do Niemclandii poleciał na zwiedzanie.
Na koniec zacytuję żonę Kamyka : "w turystykę motocyklową niejako wpisana jest niewygoda".
Moim zdaniem motocyklem w trasę nie lata się dla wygody (no przynajmniej nie nakedem o pojemności 500cm). Chcesz szybko i bezboleśnie przelecieć 900km to wsiadasz w jakieś szybsze auto albo autobus rejsowy i śpisz.
Odniosę się subiektywnie do tego co napisałeś.
1. Na autostradzie nie wiem jak gleby na moto wyglądają, ale podejrzewam, że wypadki są głównie przez zajechanie drogi przez innych. Podstawa to pewnie prędkość podróżną dobrać. Jaką? Erką to może trochę szybciej niż tiry? Co do gleby jeśli się komuś trafi, to assistance wykupić jakieś. Są takie na sezon, pół sezonu albo np na kilkanaście dni.
2. Nuda. Podpisuje się "obiema ręcoma". Ze znużenia można nie zauważyć jak ktoś zajedzie drogę np. W tym roku widziałem jak kolega w trasie dwa razy przysnął! Na moto z pasażerem! No żesz.... okazuje się, że w aucie też mu się zdarza. Każdy powinien znać siebie pod tym względem. Hałas może potęgować zmęczenie. Zła pogoda też. Ale prognozy pogody też od czegoś są. Jak ma lać przez trzy dni to można odpuścić. Jak ma być 40 w cieniu to wyjechać o 3 nad ranem, a w środku dnia kilka godzin przerwy i dojechać na wieczór. Grunt to się nie spinać: muszę, muszę, muszę dojechać koniecznie, bo jak nie to....co? No co do sprzętu do jazdy latem to wiadomo. A jak nie to dopytać koleżanki i kolegów.
3. Z tego co pamiętam to Erka jakoś opon i napędu nie zjada. 20tys. przejeździłem na napędzie (kiedy się skończył pytać kolejnego właściciela), klocki i opona się skończyły, ale były już używane. Jak coś padnie jak to wspomniane przez Ciebie aku (to można kupić w cywilizowanym kraju nowe). No assistance się przyda pewnie czasem w nagłym przypadku.
4. Pewnie, że z kumplem raźniej. Tylko to musi być spoko kumpel, a nie taki że jak z nim jedziesz to Ci się nóż w kieszeni otwiera Ale są tacy co wolą sami. Z tego co pamiętam to Dzióbek na początku swej Erkowej przygody do Niemclandii poleciał na zwiedzanie.
Na koniec zacytuję żonę Kamyka : "w turystykę motocyklową niejako wpisana jest niewygoda".
Moim zdaniem motocyklem w trasę nie lata się dla wygody (no przynajmniej nie nakedem o pojemności 500cm). Chcesz szybko i bezboleśnie przelecieć 900km to wsiadasz w jakieś szybsze auto albo autobus rejsowy i śpisz.
- technik77
- Klubowicz
- Posty: 212
- Rejestracja: 11 mar 2012, 14:22
- Imię: Piotrek
- Miejscowość: Kalisz
- Plecak: czasami Żona
- Garnek: Acerbis Active
- Motocykl: DR 800, AJP PR5
Re: wyprawa 900 km na Er 5 w jeden dzień
Myślę rozwiązanie problemu wszelkich dziwacznych przypadków jak: awarie, kradzieże, lawety itp już padło w tym temacie.
Wystarczy kupić jakieś wypasione ubezpieczenie na 10 dn. Ja się kiedyś pytałem ( też w planach wycieczka do Niemiec oglądać U-Boota ) i na 10 dni to był koszt gdzieś między 50-100 płn. I nic mnie nie obchodzi - żadnych kumpli z busem i takie tam.
Ja bym pojechał.
Motocykl, wycieczka, nie nerwowy wyjazd
No i Będziesz wiedział jak to jest przejachać 900km.
Wystarczy kupić jakieś wypasione ubezpieczenie na 10 dn. Ja się kiedyś pytałem ( też w planach wycieczka do Niemiec oglądać U-Boota ) i na 10 dni to był koszt gdzieś między 50-100 płn. I nic mnie nie obchodzi - żadnych kumpli z busem i takie tam.
Ja bym pojechał.
Motocykl, wycieczka, nie nerwowy wyjazd
No i Będziesz wiedział jak to jest przejachać 900km.
nie nerwowo
- 13b
- Podawacz śrubek
- Posty: 9
- Rejestracja: 27 lut 2016, 21:58
- Imię: Marek
- Miejscowość: Solingen
- Garnek: Icon Airmada
Re: wyprawa 900 km na Er 5 w jeden dzień
I zrobiłeś tą traskę? Ja w sobotę trzasnąłem 800km z Wolina w okolice Koln, prawie wszystko po autostradach (jakieś 60km po zwykłych drogach).
Re: wyprawa 900 km na Er 5 w jeden dzień
Temat już trochę porósł mchem, ale jeśli ktoś ma wątpliwości czy jego motor da radę przejechać 900 km w jeden dzień (głównie autostradami) to odpowiedź jest tylko jedna : motor da radę i martw się raczej o własny tyłek.
Wiadomo zawsze się coś może zepsuć, ale jeśli motor chodzi i ma się dobrze, to ruszaj. Mój wziął olej po takiej jeździe.
Wiadomo zawsze się coś może zepsuć, ale jeśli motor chodzi i ma się dobrze, to ruszaj. Mój wziął olej po takiej jeździe.