Awaria Kawy
: 04 kwie 2018, 19:20
Witam,
02.04.2018 roku zostałem miałem nadzieję szczęśliwym posiadaczem Kawasaki Er 5. Jest to mój pierwszy poważny motocykl wcześniej tylko skuter 50 ccm. Prawo jazdy mam od 6 lat. Pełne "A"
A więc było to tak. 02.04.2018 Zakupiłem motocykl od starszego Pana, który informował, że sprzedaje motocykl gdyż ten był dla niego za mocny i moto w większości stał. Miał go od 2015 roku i rocznie robił niby tylko po 1000 km w sezonie. Motocykl na pierwszy rzut oka zadbany, ale rzeczywiście zakurzony wyglądający na mało użytkowany. Wracaliśmy nim na kołach do domu około 70 km. Żadnych objawów. Motocykl prowadziło się nienagannie. Bez problemów dojechaliśmy do miejsca zamieszkania. Moto odstawione do garaży ze względu na pracę stał do dzisiaj. Dzisiaj nocka w pracy a w dzień piękne słońce idealne na moto. Odpalił bez problemu. Poczekałem aż się rozgrzeję ubrałem sprzęt na moto, papieros chwila podziwiania pięknego motocykla i wsiadam. zrobiłem 16 km. Wszystko bez żadnych problemów nagle zauważyłem że wskazówka obrotomierza spadłą w dół jakby motocykl był zgaszony, ale przyśpieszał więc jechałem dalej. Pomyślałem sobie tylko, że przy pierwszym serwisie mechanikowi doszła kolejna usterka. Przejechałem może z 500 m i coś głośno stukneło z moto. Myślałem że jakiś kamień od przejeżdżającego obok samochodu wystrzelił w motocykl prędkość była około 30 km/h w mieście przejeżdżałem przez torowisko. Po tym "wybuchu" moto zaczął przygasać, aż wkońcu zgasnął. Zero reakcji. Brak prądu nawet nie paliła się żadna kontrolka. Moto stanął obok jakiejś firmy z ciężarówkami dobry człowiek użyczył mi miernik prądu. Na akumulatorze brak prądu. tylko 1V. Bezpieczniki wszystkie całe. Spróbowaliśmy odpalić na kable od samochodu. Kontrolki się zapaliły moto kręcił rozrusznikiem ale za Chiny nie chciał odpalić. Udało się ogarnąc przyczepkę od jakiegoś mechanika i przetransportować motocykl do niego. Wyjmujemy akumulator a on wybrzuszony. Czyli to on musiał wybuchnąć. Wymiana na nowe Aku ta sama sytuacja co na kablach. Kręci kręci ale nie odpala. Teraz było jeszcze czuć mocno zapach paliwa. Brak iskry na obu świecach. Prąd na prądnicy w normie czyli według mechanika to nie to. Co robić? jakieś sugestie? porady? Ktoś miał podobną sytuacje?
02.04.2018 roku zostałem miałem nadzieję szczęśliwym posiadaczem Kawasaki Er 5. Jest to mój pierwszy poważny motocykl wcześniej tylko skuter 50 ccm. Prawo jazdy mam od 6 lat. Pełne "A"
A więc było to tak. 02.04.2018 Zakupiłem motocykl od starszego Pana, który informował, że sprzedaje motocykl gdyż ten był dla niego za mocny i moto w większości stał. Miał go od 2015 roku i rocznie robił niby tylko po 1000 km w sezonie. Motocykl na pierwszy rzut oka zadbany, ale rzeczywiście zakurzony wyglądający na mało użytkowany. Wracaliśmy nim na kołach do domu około 70 km. Żadnych objawów. Motocykl prowadziło się nienagannie. Bez problemów dojechaliśmy do miejsca zamieszkania. Moto odstawione do garaży ze względu na pracę stał do dzisiaj. Dzisiaj nocka w pracy a w dzień piękne słońce idealne na moto. Odpalił bez problemu. Poczekałem aż się rozgrzeję ubrałem sprzęt na moto, papieros chwila podziwiania pięknego motocykla i wsiadam. zrobiłem 16 km. Wszystko bez żadnych problemów nagle zauważyłem że wskazówka obrotomierza spadłą w dół jakby motocykl był zgaszony, ale przyśpieszał więc jechałem dalej. Pomyślałem sobie tylko, że przy pierwszym serwisie mechanikowi doszła kolejna usterka. Przejechałem może z 500 m i coś głośno stukneło z moto. Myślałem że jakiś kamień od przejeżdżającego obok samochodu wystrzelił w motocykl prędkość była około 30 km/h w mieście przejeżdżałem przez torowisko. Po tym "wybuchu" moto zaczął przygasać, aż wkońcu zgasnął. Zero reakcji. Brak prądu nawet nie paliła się żadna kontrolka. Moto stanął obok jakiejś firmy z ciężarówkami dobry człowiek użyczył mi miernik prądu. Na akumulatorze brak prądu. tylko 1V. Bezpieczniki wszystkie całe. Spróbowaliśmy odpalić na kable od samochodu. Kontrolki się zapaliły moto kręcił rozrusznikiem ale za Chiny nie chciał odpalić. Udało się ogarnąc przyczepkę od jakiegoś mechanika i przetransportować motocykl do niego. Wyjmujemy akumulator a on wybrzuszony. Czyli to on musiał wybuchnąć. Wymiana na nowe Aku ta sama sytuacja co na kablach. Kręci kręci ale nie odpala. Teraz było jeszcze czuć mocno zapach paliwa. Brak iskry na obu świecach. Prąd na prądnicy w normie czyli według mechanika to nie to. Co robić? jakieś sugestie? porady? Ktoś miał podobną sytuacje?